środa, 27 sierpnia 2025

Day 060-063

 Hej, minęło 63 dni pracy nad sobą :)

Dziś 73,5kg, ale nie jestem załamana, przywykłam już, że to trochę trwa. Myślę, że w sobotę już zobaczę te 72 na wadze i niedługo dodam osiągnięcie kolejnego celu. 

Ćwiczyłam dziś na wioślarzu i ramiona mi się trzęsą :) planuję treningi ok 20 min 3x w tygodniu, a po jakichś 2 miesiącach zobaczymy, czy zdołam przedłużyć do 30min, bo słabizna ze mnie.

Ze złych wieści.. od 1 do 20 września mnie tu nie będzie,  nie martwcie się i wybaczcie, muszę ogarnąć pracę, oczywiście nie rezygnuję z diety i jak tylko się ogarnę to wam napiszę, ile ważę i co się przez te 3 tygodnie działo.

Trzymam za Was kciuki, Mona, Kocie, może nasze grono się poszerzy od września,  choć szczerze? Nikomu tego nie życzę..


sobota, 23 sierpnia 2025

Day 058-059

 Hej,

jestem zadowolona, bo waga znowu odrobinę niższa, dziś 73,2kg, czyli, jak się postaram, to do środy zobaczę 72 na wadze, a do soboty może, może 71.. marzenie... ech, nie ma co się nakręcać, trzeba robić swoje, powoli, ale skutecznie :)

 Zamówiłam sobie wioślarza w MediaExp i zamierzam ćwiczyć 3x w tygodniu, żeby popracować nad figurą i poprawić metabolizm. Lubię ten rodzaj ćwiczeń, wyłącza mi mózg, a pobudza endorfiny, to pomaga też przy moim obniżonym nastroju.

Jak podsumować ostatnie 2 miesiące? Wiem, że jeszcze się nie skończyły, ale w przyszłym tygodniu nie będę miała już czasu. Zatem z pozytywów na pewno:

- więcej się ruszałam, spacerowałam, jeździłam na rowerze, zainwestowałam w wioślarza, żeby jesienią nadal intensywnie ćwiczyć wszystkie partie mięśni i to jest chyba największa wygrana tego lata

- odstawiłam słone przekąski, uregulowałam sobie ciśnienie - to drugie miejsce, ale równie ważna sprawa, bo groziło mi branie leków na nadciśnienie, a okazuje się, że wystarczy nie jeść chipsów..

- odstawiłam słodycze sklepowe (sporo zaoszczędzonej kasy), czasem coś piekę, jem też sporo owoców, przez co nie chudnę bardzo szybko, ale czuję się lżej i dobrze

- zdołałam całkowicie odstawić pieczywo białe (mega sukces!!!), a przez ostatnie 2 tygodnie jakiekolwiek, a od czerwca ani razu nie jadłam makaronu - to ogromna ilość zaoszczędzonych kalorii i węglowodanów. Tylko 3 razy w ciągu tych 2 miesięcy zjadłam odrobinę żółtego sera, ani razu masła.

- wchodzę w spodnie o 2 rozmiary mniejsze niż w czerwcu i mogę spokojnie założyć ulubioną fioletową marynarkę, bo nie mam już ramion napompowanych od zatrzymania wody i tłuszczu.

- dzięki temu, że schudłam, udało mi się kupić ostatni dostępny za pół ceny egzemplarz wymarzonej kurtki Marella, jeszcze 2 m-ce temu byłaby na mnie za wąska w talii i ramionach. Wchodzę w wiele ubrań, które bezużytecznie leżały w szafie, zatem nie muszę zmieniać garderoby by od września wyglądać całkiem inaczej :)

- schudłam od najgorszego momentu (styczeń - 81kg) w sumie już 7,7kg! a od końca czerwca równo 6, czyli troszkę mniej niż kilogram na tydzień i dalej chudnę nie cierpiąc jakoś strasznie.

- załatwiłam mnóstwo spraw, nie pozwoliłam mojemu umysłowi sczeznąć jak w poprzednich latach, więc to też na plus.

Chyba tyle tytułem podsumowania. Do usłyszenia!

czwartek, 21 sierpnia 2025

Day 048-057

 Boże ten czas śmiga, jestem w ciągłym niedoczasie ze wszystkim...

Dietowo nie jest tragicznie, ale po okresie ważę praktycznie tyle samo co przed, choć realnie jest to moja najniższa waga od kilkudziesięciu miesięcy:
73,6kg. Myślę, że realnie zdołam zbliżyć się do 72kg do końca miesiąca, co nie jest złym wynikiem (całe lato = 8kg mniej), ale jednak marzyłam o więcej. Dam Wam znać w przyszłym tygodniu jak poszło ;)

wtorek, 12 sierpnia 2025

Day 045 - 047

 Hej, 

wybaczcie, że piszę i ważę się trochę mniej regularnie. Wróciłam częściowo do pracy i niestety to mi zaburza rytm :))

Udało mi się osiągnąć cel 3, zeszłam poniżej 74kg z rana  - dokładnie
73,8 :)
Mam nadzieję, że do końca tego tygodnia zdołam to utrzymać a nawet zejść poniżej 73kg, bardzo się staram. 

Ściskam Was bardzo, do usłyszenia wkrótce! 

sobota, 9 sierpnia 2025

Day 040 - 044

 Cześć,

tkwię na 74,6kg :P 

dietę poprawiłam jakościowo, niestety albo jest zbyt dużo ilościowo, albo jeszcze przetaczają się przez mój organizm efekty zeszłego tygodnia. Cóż, od jutra do środy powinno być lepiej, będę miała trochę więcej ruchu i na obiad tylko pomidorową w wersji wege i bez zabielania (z 1 łyżką ryżu). na śniadanie nadal staram się jeść sam nabiał, same owoce, same jajka, nie mieszać za bardzo. W końcu ruszy, grunt, że nie tyję.

Ogółem odkryłam, że bardzo duży wpływ na moją wagę ma ilość spożytej soli, mega zatrzymuje mi wodę w organizmie. Gdybym np zjadła paczkę czipsów, to będę spuchnięta przez 2 dni, widać to na buzi, stopach. Cóż, starość nie radość :D 

Trzymajcie kciuki, żebym do środy zeszła poniżej 74kg, to mnie zmotywuje do dalszej walki i znowu nakręci, mam nadzieję.


 

poniedziałek, 4 sierpnia 2025

Day 028 - 039

 Witajcie, wróciłam :)

Wróciłam zmęczona rodzinnymi klimatami, ale za to zadowolona, bo udało się nic nie przytyć, waga na dziś rano 74,6kg. Zatem zbliżam się do celu 3.. Do końca sierpnia chciałabym zobaczyć 6 na wadze, ale to wymaga usprawnienia mojej diety z zeszłego tygodnia, bo wiadomo, że bez ciast, gofrów i innych specjałów się w domu nie obyło. Jeszcze dziś na śniadanie wpadł mi ostatni kawałek sernika cioci, ale już od jutra wracam do zasady odchudzania bez cukru i bez pieczywa.  

środa, 23 lipca 2025

Day 025, 026, 027

 Hej,

można powiedzieć, że osiągnęłam cel połowicznie :) 

w poniedziałek było 74,8kg, niestety dostałam okresu i takiego PMS, że ryczałam jak bóbr o wszystko, ze strachu, że zostanę sama, z bólu za dobrymi rzeczami, których nie możemy robić, kiedy On choruje, ze zmęczenia, ze zniechęcenia.. Oczywiście w konsekwencji jadłam jak dziki wpuszczony do jadalni luksusowego hotelu. 

Wyszłam powyżej 75kg znowu, ale ogarniam powoli powrót do diety, bo hormony się ustabilizowały. 

Teraz będę miałam ponad tydzień przerwy od ważenia, następnym razem zdołam się zważyć 4 sierpnia, dam Wam wtedy znać ile ważę, mam nadzieję, że nie narozrabiam ;)