Nie przytyłam. Schudłam do 72 kg, czyli oficjalnie wyszłam z nadwagi :) cieszy mnie to. Od początku odchudzania zrzuciłam już 8kg. Na wyjeździe było super, choć nie miałam ani chwili dla siebie. Ale dziennie robiłam minimum 11000 kroków a jadłam podobnie jak w domu. Czuję się mniejsza. Czas na drugi etap, zejście do bezpiecznych 68kg.
sobota, 15 czerwca 2024
poniedziałek, 10 czerwca 2024
środa, 5 czerwca 2024
Okres
Nie lubię okresu, brzuch większy, waga też o jakieś 700gram.. ble, dziś na dodatek zjadłam 1600kcal a spaliłam tylko 200 spacerem. Już straciłam ponownie apetyt, ale oddaliło mnie to o kilka dni od 71kg, a 71 to już norma wagowo dla mojego wzrostu, czekam na to z niecierpliwością. Jeszcze 4 dni, może się uda, potem wyjeżdżam na 5 dni i nie będę mogła się zważyć. Obym nie zawaliła.
poniedziałek, 3 czerwca 2024
Nie jem
Oczywiście powyższe to nieprawda, ale powtarzam sobie jak mantrę.. żeby nie zapomnieć o celu.
Waga 72,8, nienawidzę tego. Muszę się dziś bardziej postarać. Są szanse, jeśli będę się trzymać podczas obiadu kalafiora zamiast ziemniaków. W planie gotowany kalafior i jajko na miękko. Śniadanie standardowe ok 230kcal. Muszę zacząć je redukować bo jest za duże.
niedziela, 2 czerwca 2024
Wróciła z przytupem
Czekam na okres, nie lubię tego poczucia wybitego brzucha, jeszcze zjadłam 2 duże i grube naleśniki z warzywami, obstawiam 700kcal plus śniadanie 150kcal i przegryzka 200.. nic już nie wpadnie więcej, ale to jednak 1050kcal...
Nie lubię dzisiejszego dnia. Mam wyrzuty sumienia, wróciła, czuję to, siedzi mi już w głowie i się wścieka, że zawaliłam. Że do jutra przytyję..
A dziś było 72,4 rano...
Za karę nie zważę się do piątku. Będę się musiała domyślać jak bardzo nabroiłam. Tak, tak zrobię, muszę jakoś się ukarać bo wariuję.