Heeeej,
kolejny dzień dietki za mną, dziś około 550kcal, wpadły:
- 2 jajka
- kefir
- 4 malutkie gotowane buraki
- jabłko
- pół małego kalafiora gotowanego w parowniku
- czerwona papryka gotowana w tymże
Zrobiłam też set ćwiczeń na ramiona i 6000 kroków (jak dotąd).
Jest dobrze.
Jutro idę farbnąć włosy, bo już nie mogę na siebie patrzeć.
Przyjemnie jest czuć luz w spodniach i widzieć spłaszczony brzuch mimo okresu :)
Do oficjalnego ważenia zostały 2 doby :P
poniedziałek, 30 czerwca 2025
Day 003
niedziela, 29 czerwca 2025
Day 002
Hej,
wczorajszy dzień był w pełni udany, skończyło się nawet na 375kcal, jeśli dobrze policzyłam. Dziś było ok. 400 kcal i w skład tego weszły:
reszta kapusty z grzybami
marchew
jabłko
2 jajka na miękko (niecałe)
trochę maślanki
Znajoma poleciła mi zostawić sobie trochę białka w diecie, chociaż jaja i kefiry, żeby okiełznać głód i wspomóc jeszcze jelita, zobaczymy w środę czy to dobry pomysł był, ale dzięki temu naprawdę czuję mniejszy głód.
Piłam też trochę herbaty i bardzo dużo wody. Muszę sobie kupić cytrynę do niej jutro, bo zapomniałam.
Ogółem czuję się bardzo dobrze.
Co u Was?
sobota, 28 czerwca 2025
Finally! Day 001
Witajcie,
zaczynamy na poważnie.
Plan:
Ważenie 2x w tygodniu - w środy i soboty.
Zaraz uaktualnię cele w bio.
Tymczasem waga z dziś rano (zawsze na czczo) 79,3.
W najbliższym czasie aż do wyczerpania działania antybiotyku trzydniowego (tak, dostałam kolejny), czyli przez kolejne 7 dni będę jeszcze pić kefiry i jeść multilac, bo muszę trochę wspomóc jelita po tej rzezi, ale wywaliłam już z diety całkowicie węglowodany przetworzone (słodycze to jasne, cukier, pieczywo, makarony itp itd), jedynym owocem jaki będę jeść są jabłka, daję sobie też prawo do wszelkich warzyw gotowanych i surowych ale bez soli, z ziołami tylko. Po odstawieniu kefiru włączę soki oczyszczające: chlorofil i ostropest oraz wywalę herbatę (taaa, wiem, ale teraz się nie opłaca... a i tak jej nie słodzę).
Dziś jak dotąd:
1 duże jabłko (105kcal)
1 młoda marchew na surowo (15kcal)
Na obiad będzie gotowana kapusta (ok 30-40kcal) i grzyby z cebulką (ok 40kcal?) (mąż zrobi sobie potem z tego łazanki)
potem kefir (200kcal).
Jeśli wszystko pójdzie dobrze, dzień skończy się na 400 kcal.
Nawet nie chce mi się jeść, ale ma to związek z kilkoma sprawami, między innymi tym, że jestem mega zmęczona ciągnącą się infekcją i zwyczajnie odebrało mi apetyt, a po drugie mam nadzieję, że ograniczenie węgli pozwoli wreszcie wyjść z pętli stanów zapalnych w ciele i wyjść tym samym z chorowania.
Trzymajcie się!
niedziela, 22 czerwca 2025
Dzień 43/100
Po co ja liczę te dni skoro planuję restart? Nie wiem lol..
Waga 79kg, nie tyję, ale i nie chudnę, bo jem jeszcze wciąż dużo węglowodanów. Jeśli mogę się wyrazić, mam kurewsko stresujący czas, w życiu rodzinnym i w pracy. Ale urlop tuż, tuż. W sobotę startuję z oczyszczaniem, cholernie się boję, że nie dam rady z herbatą, w sumie kawa też mnie ostatnio trzymała przy życiu, ale będę pić napój z chlorofilem, może mnie to nawodni i zmieni apetyt na teinę i kofeinę. Dwa tygodnie a potem zacznę jeść białko i pić herbatę, tyle że rzadziej, plan jest taki, żeby pić 1 kawę i 1 herbatę dziennie, a reszta to woda, elektrolity i zioła.
Bardzo potrzebuję schudnąć, mój organizm się poddaje, nie mam na nic siły, ciągle bym spała.
She, biorę pre i pro :) biotyki, nie piszę o tym, bo to dla mnie naturalne, biorę też elektrolity i jeszcze magnez, wapń i potas plus wit d3 bo mam rzut tężyczki, ale to tymczasowo, bo nie lubię obciążać narządów bardziej niż trzeba. Czemu nie mogę znaleźć Twojego bloga?
czwartek, 19 czerwca 2025
Dzień 40/100
Cześć,
to był chyba ostatni trudny tydzień w tym sezonie, zatem już wkrótce reset licznika, odtruwanie i właśnie zaczęłam się zaopatrywać w warzywa mrożone, oprócz tego będę jeść oczywiście dużo warzyw świeżych i trochę owoców. Odtruwanie potrwa 2 tygodnie, potem zacznę wprowadzać z powrotem kasze, nabiały, makarony, pieczywo, ale wszystko pełnoziarniste i z liczeniem kalorii.
Mam mały problem z herbatą. Jestem od niej uzależniona, a odtruwanie polega na wywaleniu herbaty i kawy z diety na dwa tygodnie. O ile kawa może zniknąć z mojego menu i jest mi to bez różnicy, to herbata jest moim absolutnym mustem i wypijam jej hektolitry dziennie oprócz wody. Sądzę, że mogę mieć z tym problem, zobaczymy.
Drugim problemem jest to, że po potężnej dawce antybiotyku i sterydów muszę odbudować mikroflorę jelitową. Ale myślę,że do tego wystarczy cierpliwość.
Na razie wciąż pokasłuję, ale sądzę, że jest już na tyle dobrze, że dłuższy spacer nie uszkodzi mi płuc ani nie zaogni sprawy, wręcz pomoże. Muszę się ruszyć bo bez tego nigdy nie zacznę spalać :(
Trzymajcie się!
piątek, 13 czerwca 2025
Dzień 34/100
Cześć,
wróciłam chora jak 150, 10 dni antybiotyku, ledwo się wlokłam do pracy, a pracować musiałam, bo potrzebujemy kasy 100% nie 80... I tak dobrze, że mam etat, wiem. Tak więc nie byłam w stanie się ruszać i ćwiczyć, bo po pracy padałam na 12h spać, a o 5.50 znowu pobudka i do kieratu.
Z dobrych rzeczy: na wyjeździe nie przytyłam a po wyjeździe, może przez chorobę, nie chciało mi się jeść i schudłam do 78kg :) Na razie się utrzymuje i miło jest czuć, że spodnie minimalnie luźniejsze...
Plan na najbliższe tygodnie jest następujący:
Wracam do modułu perfekcjonizmu:
1) kupiłam sobie chlorofil do picia, odtruwam się
2) od 20 czerwca tnę ostro kalorie, postaram się nie przekraczać 600 dziennie i zresetuję licznik dni i dane wagowe
3) od wczoraj już ćwiczę z ciężarkami, bo moje plecy wyglądają jak plecy staromodnej księgowej, że o pelikanach na ramionach nie wspomnę
4) jak tylko dojdę do siebie wracam do roweru i długich spacerów
5) codziennie będę robić 1 mały krok w kierunku odgruzowania mieszkania, bo po epizodzie depresji woła ono o pomstę do nieba - jedyne, co robię obsesyjnie często to pranie. Bielizna i bluzki po 1 założeniu, spodnie po max 3, pościel co 5-7 dni, ręczniki co dwa, nawet czapki i kurtki piorę w pralce co najmniej kilka razy w sezonie. Tymczasem moje okna chyba z rok nie widziały myjki, dywan wrzeszczy o pranie, podłoga w kuchni klei się od tygodnia... bleee... jak perfekcjonizm to w każdej dziedzinie, trzeba dorosnąć.
Trzymajcie się! Idę poczytać, co u Was!