Witajcie, to znowu ja. Ja czyli gruba. Pomimo początkowych wysiłków fizycznych niestety dałam plamę. Po pierwsze jadłam za dużo w stosunku do ilości ruchu. Po drugie chyba pod wpływem tego żarcia zaczęłam puchnąć, tzn spuchły mi nogi, mocno w łydkach i kostkach i nie mogę tymczasem chodzić na spacery az mi to zejdzie. Biorę leki na odwodnienie jak jakaś staruszka.
Dobrego tyle, że wróciłam do diety i dobrze się z nią czuję. Obecnie ważę aż 78,4kg, mam zatem do zgubienia w pierwszym etapie 10kg, potem kolejne 10 i na koniec jeszcze 5. Na te pierwsze 10kg daje sobie czas do końca sierpnia. Byle zeszło. Potem będę planować dalej, bo zapewne będzie trudniej.
Wracam do jedynego wypróbowanego sposobu: 1 posiłek dziennie plus kawa z mlekiem na deser. Raz w tygodniu coś więcej na pobudzenie przemiany materii.
Jeszcze będę chuda i zadowolona, a co!
Postanowienie nr 2: regularne wpisy tutaj, minimum raz na tydzień.
Ściskam Was i do usłyszenia!
No minimum raz na tydzień :) dobrze, że jesteś. Dać organizmowi 2 tyfodnie regularnego żarcia, takiego normalnego i wszystko Ci zejdzie
OdpowiedzUsuń