Witajcie, o mały włos, a upłynąłby pełny tydzień od ostatniego wpisu. Obiecałam, że będę pisać raz w tygodniu i zamierzam tego dotrzymać. Zaczynam urlop, od dziś nie ma już żadnych wymówek, że "potrzebuję zjeść, bo stres, bo długo nie będzie mnie w domu", eeeeee, eee. Waga przez powyższe wymówki utknęła na 76,8kg-77,2. Od dziś przez tydzień jem tylko obiad i piję kawę. Zamierzam też suplementować dużo magnezu. Podobno pomaga na zmęczenie i faktycznie, wzięłam wczoraj pierwsza tabletkę 100mg i dziś już nie śpię i mam ochotę wstawać z łóżka, choć mój mąż wciąż chrapie obok ;) ten magnez można brać w dawce 200mg na dobę, więc zaraz wezmę kolejną tabletkę z wodą. Czuję się tak dobrze wiedząc, że w najbliższym czasie nic nie muszę. Mogę czytać, spacerować, jeździć na rowerze do woli. Z roku na rok coraz bardziej na to czekam, bo w dni robocze ledwo znajduję godzinę dla siebie. A jak Wam upływa ten czas?
Ta druga fotka to mój sposób na życie 🤣
OdpowiedzUsuńCieszę się, że walczyć z wymówkami w Twojej głowie - to poważny krok w dobrą stronę ;) A co do magnezu to nie wiedziałam nawet, że tak działa... Przestałam go suplementować jakiś czas temu, ale może powinnam znów do tego wrócić... Daj znać, jak po dłuższym czasie się u Ciebie sprawdzi.
OdpowiedzUsuńKurcze, chciałabym żyć zgodnie z tekstem na pierwszej grafice, ale wydaje mi się to już w ogóle niemożliwe :/