czwartek, 29 maja 2025

Dzień 19/100

 Witajcie, dziś humor mam dużo lepszy, może dlatego, że się jakoś strasznie nie napracowałam, miałam troszkę czasu dla siebie, no i ręka przestaje boleć, a mój mąż czuje się lepiej.

 Zamówiłam na wyjazd służbowy ciuchy w bonprixie i naprawdę mam nadzieję, że do jutra dojdą, bo w poniedziałek wyjeżdżam. W czasie wyjazdu nie będę pisać, ale potem postaram się to nadrobić. Tymczasem żyję już trochę weekendem i wyborami, a wy?

środa, 28 maja 2025

Dzień 15,16,17 i 18/100

 Auć, kiedy się denerwuję, wkurzam lub martwię od razu chce mi się jeść.. masakra. ostatnie 4 dni nie pisałam, tym razem nie przez lenistwo/brak czasu/zmęczenie (*niepotrzebne skreślić), ale przez to, że stłukłam rękę tak mocno, że nie mogłam w ogóle ruszać palcami, brrr, do teraz mnie boli łokieć na samą myśl..

Zjadłam dziś za dużo, ale myślę, że to jednorazowy wybryk, chciałabym, żeby do piątku było mniej na wadze niż w zeszłym tygodniu. Mam już dość kupowania ciuchów w rozmiarze 42/44. Szło by lepiej, gdybym nie musiała się tak spalać emocjonalnie, może latem się uda wreszcie.

Wybaczcie brak weny, wciąż boli mnie ręka, pójdę dziś spać z kurami. Może jutro się nieco ogarnę.

Do usłyszenia!

sobota, 24 maja 2025

Dzień 12, 13 i 14/100

 Cześć,

czas mi ucieka przez palce, właśnie się zorientowałam, że nie  zrobiłam wpisów za wczoraj i przedwczoraj. Zatem... co nowego? Nic.

Zważyłam się, jest 79,2kg, czyli w 13 dni spadł tylko kilogram, ale taki jest plan, na razie jem zdrowo, odstawiwszy słone i słodkie przekąski, potem będę zjeżdżać z kalorii.

Żeby się trochę rozkręcić planuję zacząć liczyć kalorie, to pomoże mi trzymać się w granicach 1000, bo powyżej tego może nie być widać żadnych efektów, a nie chcę się zniechęcić.

W sumie to tyle, wyrobiłam dziś kroki, poćwiczę chwilę wieczorem, w sumie w tej chwili najważniejsze dla mnie jest, by się dobrze wyspać.

Co u Was?

środa, 21 maja 2025

Dzień 11/100

 Zdrowsze jedzenie przez kilka dni i od razu czuję się lepiej. Lżej, chociaż raczej na razie nie tracę na wadze, ale w pasie luźniej, bo zatrzymuję mniej wody.

Dziś wyrobiłam kroki, poćwiczyłam chwilę, zadbałam o równowagę. Porcja owoców też zaliczona :)

To tyle na dziś, w weekend postaram się rozpisać, a na razie wracam do wieczornego relaksu.

wtorek, 20 maja 2025

Dzień 10/100

 Dziś był niezły dzień. Czułam się dobrze, a ostatnio to się tak rzadko zdarza..

Jedzeniowo panuję nad sobą. Dziś z owoców truskawki, wypiłam też smoothie owocowe i zjadłam obiad. Może jeszcze wciągnę jakąś kanapkę z ciemnym pieczywem wieczorem, żeby rano nie jeść.

Staram się też dbać o to, by wypijać dużo wody.

Czy tęsknię za dawną wagą? jeszcze 5 lat temu ważyłam 56kg i miałam BMI 19.. ech... mam wrażenie, że to było w innym życiu, tak jak waga sprzed 15 lat 47kg... ależ ja wtedy byłam z siebie zadowolona!

Tak wiem, że cyferki to nie wszystko, ale to dawało mi sporą siłę. No i ciuchy.. nie musiałam się martwić, czy znajdę swój rozmiar i jak będę w tym wyglądać, wszystko leżało dobrze.

No cóż, motywacja jest, działam zgodnie z planem, czekam też na urlop, by zacząć ograniczać ilościowo jedzenie. Obstawiam, że obecnie jadam po ok 1600 kcal, co latem planuję zredukować do 800.

Trzymajcie się!

poniedziałek, 19 maja 2025

Dzień 8 i 9

 Kurde, zapomniałam wczoraj dodać wpisu :P
Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że bardzo źle się czułam i cały dzień praktycznie przeleżałam ze skaczącym ciśnieniem (jak stara babcia, słowo daję). Moim mega błędem jest zły work-life balance, za dużo stresu i pracy, za mało zdrowego ruchu i wypoczynku psychicznego. No i strasznie się martwię o męża..

Ważenie zrobię w piątek rano. Póki co robię post przerywany, ale zdarza mi się zjeść coś w pracy już około 12.30 (nie zawsze), więc nie jestem na 1 posiłku dziennie jak kiedyś. Uparłam się, że dla swojego dobra odrzucam słodycze i słone przekąski i jem tyle ile potrzebuję ale zdrowych rzeczy i jakoś idzie. Nie odmawiam sobie owoców, bo czuję, że brakuje mi witamin i flawonoidów.

Dziś rano jeszcze czułam się kiepsko (nie wiem, czy miewacie nadciśnienie, ale najgorsze w tym wysokim jest to, że strasznie boli głowa tak na czubku i ma się taką wewnętrzną trzęsawkę, niepokój), ale w ciągu dnia minęło na szczęście. 

Dziś zrobiłam tylko 5000 kroków. Jeszcze poćwiczę kręgosłup przed spaniem.

Trzymajcie się chudo!

sobota, 17 maja 2025

Dzień 7/100

 Witajcie,

dziś był ciężki dzień, prawie cały przeleżałam, miałam wysokie ciśnienie i silny ból głowy. To tylko kolejny powód, żeby pozbyć się nadwagi.

 Staram się jeść zdrowo i nie przesadzać z ilością. Muszę wreszcie poczuć się lepiej sama ze sobą.

 

Z drugiej strony...

czuję złość i rozczarowanie. Nie palę, od lat nie jem mięsa, w ogóle nie piję, nie tylko alkoholu, również napojów gazowanych i sztucznych soków. A mimo to sypię się zdrowotnie...  Patrzę nieraz na opasłe kobiety na ulicy, energiczne, roześmiane, nic ich nie boli, jak? pytam jak? powinny być wrakami.. 

Wybaczcie, tak mi się ulewa. A przez to nadciśnienie będę musiała zejść z psychotropów. Super...

piątek, 16 maja 2025

Dzień 6/100

 A może powinnam liczyć tylko te udane?

Znałam kiedyś dziewczynę, która robiła wpisy tylko w udane dni, było ich całkiem sporo, tak z 25 w miesiącu... To byłam ja 18 lat temu :P

 

Mąż w domu. Oczywiście emocje rzuciły mi się na apetyt. Dzisiejszy dzień jest stracony, ciężko mi z tym bardzo. Czuję się słaba, a na co dzień gram supermenkę. Na dodatek moje OCD daje mi popalić jak rzadko: do klasycznych objawów pt.: muszę wstać prawą nogą, bo coś złego się stanie doszło: muszę mieć na sobie konkretną biżuterię i najgorsze ze wszystkiego: jeśli będę chudnąć to on wyzdrowieje, jeśli nie... no same wiecie. Mimo leków zryta bańka. Jestem, pochlebiam sobie, inteligentną osobą, więc co się dzieje z moją głową?

czwartek, 15 maja 2025

Dzień 5/100

 Hej,

jakoś daję radę, ale wciąż ilościowo zjadam zbyt dużo. Zdrowiej, ale dużo.. Po wczorajszej niezdrowej pizzy oczywiście wagi przybyło... normalne, ale dołuje.

Mam dziś w ogóle doła, nie wiem, czy to okres, zmęczenie czy tęsknota, a zapewne wszystko razem. Piszę tylko dlatego, że sobie to obiecałam, to naprawdę motywuje.

Czasem mam takie uczucie, że moje relacje z ludźmi są bardzo zawodne, powtarzam sobie wtedy jak mantrę, że w zasadzie nikogo nie potrzebuję, a wręcz często ludzie mnie męczą, a mimo to czasem w chwilach słabości chciałabym, żeby komuś zależało na moim towarzystwie. Niestety jestem dziwolągiem o cechach autystki i poza ukochanym i jedną przyjaciółką od lat nie mam za bardzo wielu bliskich znajomych. Chociaż... chyba sama ludzi odpycham, zdarza mi się odrzucać zaproszenia, izolować się, wyłączać się w trakcie rozmowy i myśleć o czymś innym. A jeszcze teraz wyglądam jak wyglądam i nie bardzo pewnie się czuję wśród szczuplejszych koleżanek. Wiem, że to błedny tok myślenia, ale po okresie urlopu oczekuję, że coś się zmieni na lepsze, że latem będę się więcej ruszać... Choć staram się codziennie trochę.

A, zapomniałam Wam napisać, od jakiegoś czasu jestem na psychotropach podwyższających serotoninę, bo było już dość mroczno..

Dobrze, to chyba wszystko na dziś. Na koniec jeszcze dodam: jeśli jesteście w normie wagowej to nigdy nie pozwólcie sobie wejść w nadwagę, nigdy. To strasznie demotywuje: wiedzieć, że ma się przed sobą taką długą drogę... Pocieszeniem jest tylko to, że waga początkowo szybciej spada. Ale ból pozostaje. 

środa, 14 maja 2025

Dzień 4/100

 To był dziiiiiiiiiiwny dzień. Jprdl.

Pół dnia w szpitalu, drugie pół na poczcie i to drugie było zdecydowanie cięższą przeprawą, bo nie ma nikogo bardziej wojowniczego niż znudzona, natapirowana urzędniczka... Zamówiłam sobie małą pizzę, a potem ryczałam i słuchałam muzy z lat 90tych. Z rzeczy produktywnych: wyrobiłam kroki na dziś +1500 i zrobiłam pranie.

Tak że tego... 79,5 kg, nie chcę myśleć co będzie jutro. Żebym tylko nie ryczała w pracy.

wtorek, 13 maja 2025

Dzień 3/100

 Witajcie, nawet nie wiecie jak bardzo mi miło, że ktoś mnie jeszcze chce czytać. Panna A. ależ się działo u Ciebie, wpadnę wkrótce, obiecuję.

Dziś szybki wpis, bo dzień poświęcam mojemu mężczyźnie i jego potrzebom.

Pierwszy posiłek zjadłam popołudniu, była to co prawda carbonara, a potem jeszcze deser, szarlotka i trochę truskawek, ale to był ważny dzień dla nas i trzeba było trochę kompromisu.

Jestem jednak zadowolona, bo po całym dniu ważę dziś mniej niż przedwczoraj rano. Plus dostałam okresu. Dane wagowe będę jednak konsekwentnie podawać raz w tygodniu, bo to też mobilizuje, żeby niczego nie zepsuć.

Nie ćwiczyłam dziś, ale cały dzień coś załatwiałam, biegałam, więc nie mam strasznych wyrzutów sumienia. W tej chwili już leżę, jutro przed nami trudny dzień, ale jestem dobrej myśli.

Jeszcze raz dziękuję, że jesteście i czytacie.
Do jutra!

poniedziałek, 12 maja 2025

Dzień 2/100

 Hej, 

dzisiejszy dzień był niezły. W pracy wszystko szło gładko, rano niczego nie zjadłam, ale wypiłam herbatę z łyżeczką miodu.

W pracy zjadłam kilka łyżeczek kuskusu z warzywami, na obiad pół miseczki zupy warzywnej, niestety do tej zupy wpadła świeża bułka. Potem garść malin. Wypiłam też kawę z mlekiem i na tym już kończę.

Ogółem mam uczucie, że bardzo rozpuściłam się z jedzeniem, rozciągnęłam żołądek i nie będzie teraz łatwo tego okiełznać. Muszę trzymać post przerywany, bo to mnie zawsze trzyma w ryzach.

6000 kroków zrobione.
Ćwiczenia 15 minut zaliczone.

niedziela, 11 maja 2025

Odzyskać kontrolę: dzień 1/100

 Witajcie,

zniknęłam dawno, nawet nie sprawdziłam kiedy, można powiedzieć, że posypało mi się życie, albo przynajmniej to, co ja uważam za treść mojego życia.

Mój mąż, ostatnia bliska mi istota, jest ciężko chory. 

Co ja tu zatem robię?

Jak zawsze, próbuję odzyskać kontrolę nad czymkolwiek. Tym razem walka jest potrójna.

Walczę by być chuda (kontrola nad czymkolwiek...)

Walczę o swoje zdrowie (siadają mi stawy i wątroba, tudzież co innego, bo nie mam czasu się dokładniej zbadać. Skóra i włosy też w sumie, jak już to po całości)

Walczę by mieć więcej siły dla Niego. By się do czegoś przydać, bo taka 80kilogramowa kulka nic nie może i nic nie da rady.

Przez najbliższe 100 dni będę się starała pisać codziennie. Po to, by złapać rytm.

Pierwszy tydzień przeznaczam na zejście z niezdrowych przekąsek do zera i zastąpienie białego pieczywa chrupkim i kaszami. Potem zobaczymy, ile będę miała sił, żeby ograniczać ilości, w każdym razie zamierzam jeść wyłącznie zdrowe produkty, bo siła fizyczna i kondycja naprawdę są mi potrzebne. 

Ponieważ w ostatnim pół roku w zasadzie tylko spałam, chodziłam do pracy i po szpitalach, to nic nie ćwiczyłam (miałam to gdzieś, to nie kwestia braku czasu), teraz zamierzam ruszać się po 15 minut dziennie, a od czerwca już coraz więcej/dłużej. Na razie chodzi o zrobienie rutyny.

 

Jeśli któraś z Was jeszcze tu zagląda to będę wdzięczna za wsparcie i komentarze, które mnie zmobilizują. Dzięki, że zawsze wcześniej byłyście, to dla mnie dużo znaczyło.