Hej,
dzisiejszy dzień był niezły. W pracy wszystko szło gładko, rano niczego nie zjadłam, ale wypiłam herbatę z łyżeczką miodu.
W pracy zjadłam kilka łyżeczek kuskusu z warzywami, na obiad pół miseczki zupy warzywnej, niestety do tej zupy wpadła świeża bułka. Potem garść malin. Wypiłam też kawę z mlekiem i na tym już kończę.
Ogółem mam uczucie, że bardzo rozpuściłam się z jedzeniem, rozciągnęłam żołądek i nie będzie teraz łatwo tego okiełznać. Muszę trzymać post przerywany, bo to mnie zawsze trzyma w ryzach.
6000 kroków zrobione.
Ćwiczenia 15 minut zaliczone.
Zjadłaś bardzo malutko, więc naprawdę nie masz się co przejmować bułką. Węglowodany też są potrzebne, mózg "żywi" się cukrem.
OdpowiedzUsuńSuper, że też zaczęłaś ćwiczyć, ja nie mogę na razie nabrać w tym regularności.
Bardzo się cieszę, że wróciłaś, chociaż oczywiście przykro, że w takich okolicznościach. Ja oczywiście będę tu zaglądać i wspierać jak umiem, a na początek powiem proste "powodzenia", mam nadzieję, że wszystko się ułoży nie tylko jeśli chodzi o wagę.
OdpowiedzUsuń