niedziela, 19 maja 2024

Dni 002 i 003

 Niestety piątek i sobota nie były mocnymi dniami... Powyżej 1000 kcal, bez zmian na wadze.

Dziś jak dotąd 3 minikromki sonko z twarożkiem półtłustym i masłem (ok 200kcal), miseczka galaretki truskawkowej z truskawkami świeżymi (150kcal), a przede mną obiad w postaci miseczki zupy dyniowo-marchewkowo-ziemniaczanej z lubczykiem i koperkiem (ok 100kcal). Na tym planuję poprzestać, by nie przekroczyć 500 kcal. Plus długi spacer z psem. Jak zauważyłyście, zaczęłam jeść kilka małych posiłków dziennie zamiast jednego dużego, wynika to z dwóch obserwacji: po pierwsze mój żołądek potrzebuje odpocząć od wrzucanych na raz dużych porcji, po drugie brzuch jest bardziej płaski, kiedy dostaje regularnie po odrobince. No i moje migreny są bardziej pod kontrolą, kiedy nie jestem na totalnym głodzie, zauważyłam to czytając ostatnio mojego starego bloga.

 

 

2 komentarze:

  1. Z jednej strony Cię podziwiam, że masz w sobie tyle samozaparcia by wytrzymać na 500 kcal dziennie, z drugiej zaś trochę się martwię czy dasz radę długo tak pociągnąć i czy nie skończy się to jednym wielkim napadem - bo ja tak zazwyczaj mam po dużych cięciach kaloryczności. Trzymam za Ciebie kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz masz też dietelę jakby OMAD, one meal a day ale wtedy wiadomo wchodzi dwa, trzy razy więcej kalorii, ale widziałam na youtube jedną babkę, chyba pielęgniarkę, która bardzo ładnie na tej diecie schudła. Wydaje mi się jednak, że więcej posiłków za dnia działa mniej stresująco i dajesz dobie regularnie tą energię

    OdpowiedzUsuń