sobota, 25 maja 2024

Dzień 009

 Nie mogę narzekać, dieta idzie spoko, nie przekraczam zwykle 700 kcal, dałam sobie limit 500-800 póki co. Motywujące jest to, że muszę teraz gotować mega chudo, bo mój mąż miał problemy z żołądkiem i nie może jeść nic ciężkiego. Miewam głód, ale na razie radzę sobie piciem wody i żuciem gumy, więc jeszcze jest do opanowania. 

Póki co waga się trzyma na poziomie 73,6, mam taką nadzieję,  że do końca przyszłego tygodnia będzie ok 72,0. Trzymajcie tylko kciuki za moją silna wolę. 

2 komentarze:

  1. Przy Twoim wzroście to już się zbliżasz do zejścia z nadwagi, albo już zeszłaś? Najważniejsza to jest konsekwencja, ale to łatwo napisać, sama wiem jak jest ze mną. Najgorsza jest świadomości, że jakby człowiek się ogarnął to załatwiłby sprawę z odchudzaniem w 2-3 miesiące:/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta książka to "Pod górę. Trening dla biegaczy i skiturowców"- bardzo fajnie opisuje, co się dzieje z organizmem w czasie różnych form treningów a to bardzo cenię, bo zawsze jestem zaciekawiona procesami zachodzącymi w organiźmie na skutek różnorakich diet chociażby i innych aspektów życia:)

    OdpowiedzUsuń