Hej,
kolejny dzień podróży do nowej A.
Ważenie przebiegło dobrze, 76,6 kg, czyli wciąż chudnę, a od początku diety (tydzień) zeszło już 2,7kg. Myślę, że w środę będę mogła oznaczyć osiągnięcie drugiego celu.
Dziś działałam zgodnie z planem, obstawiam, że zjadłam jakieś 500kcal. Jak widzicie nieco zwiększam kalorykę, głównie po to, by nie dostać napadu. Wprowadziłam też węgle złożone do diety w małych ilościach, bo kręciło mi się w głowie. Jest dużo lepiej, dostałam energii, nie czuję, by mnie to jakoś blokowało w odchudzaniu, bo pilnuję limitów i staram się ruszać i dużo pić by się oczyszczać. Popijam teraz białą herbatę, na razie odstawiłam kawę, żeby już za dużo nie mieszać, ale nie wyrokuję czy do niej nie wrócę, żeby pobudzić jelita do pracy :)
Gdybym mogła spełnić jedno kosmetyczne marzenie, to na dzień dzisiejszy byłoby to odessanie tłuszczu z brzucha, nawet moje duże uda i tyłek mnie tak nie wkurzają jak ten brzuch. Już jest mniejszy i pewnie zmaleje, ale od dziecka mi wystaje i nawet jak ważyłam 47kg to był widoczny, choć go ćwiczyłam :( no ale był o wiele, wiele mniejszy wtedy więc muszę zrobić wszystko by wrócił choć do tego stanu.
Do następnego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz