Cześć,
czy Wy też tak macie, że czasem uruchamia się Wam wewnętrzna jędza, którą wszystko wkurza? I nie chodzi o to, że z głodu, ot tak, zwyczajnie. U mnie są takie sytuacje, które prowokują to wyzwalające doznanie..
Doświadczam go np. kiedy w towarzystwie kosztuję czyjegoś ciasta / lub częstuję swoim i słyszę komentarz: "Ale doooobre, bo wcale nie słodkie". I moja wewnętrzna jędza od razu pyta: a jakie ma być ciasto jak nie słodkie? kwaśne, kurwa? słone? przecież ciasta są pieczone po to, żeby było słodko i miło do np. kawy, a nie po to, żeby smakowały jak tektura.
I, o ile jestem w stanie zrozumieć, że ktoś, kto na co dzień jada bardzo zdrowo, może nie być przyzwyczajony do mega słodkich smaków, kremów itd., ok, dopuszczam taką możliwość dla ok 10% osób, to jednak moja wewnętrzna jędza podpowiada mi, że najczęściej takie zachowanie i donośne komentarze (żeby wszyscy słyszeli) to jest jakaś odmiana 'pick me'. Wiecie, takie "jestem taka drobna, delikatna, nie taka gruba świnia, co żre śmieci, nie potrafiłabym przełknąć nic bardzo słodkiego, bo jestem taka cudowna i wyjątkowa i tak nad sobą panuję". Kurde, nie macie wrażenia, że tak jest? Można przecież skomplementować ciasto niekoniecznie zaraz patrząc na najgrubszą osobę w towarzystwie i nie waląc komentarza o zawartości cukru... hmmm, ale może ja jestem przewrażliwiona. Niemniej zwracam na to uwagę od dziecka, nawet kiedyś jak byłam mała to się z tego śmiałam, aż mi matka dała po głowie i zrozumiałam, że coś robię nie tak. Zresztą moja mama, otyła całe życie też zachowywała tę formę, pewnie myślała, że tak trzeba, że wtedy będzie członkinią tajnego klubu tych, co to nie żrą śmieci... Tyle tylko, że potem przychodziła z wizyty do domu i jadła tonę słodyczy, mlecznej czekolady, ze słodkimi jak lep nadzieniami, wódką, lepkimi likierami.
Nie wiem, czemu mi się tak dziś ulało, chyba po prostu zaczynam mieć alergię na hipokryzję i pick me, za dużo tego mnie otacza.
PS. Kocie, sprawdziłam swoją teorię, oczywiście niespecjalnie, miałam mini napad na pieczywo razowe, zjadłam w 1 dzień aż 3 małe kromki i z 75,0 zrobiło się na wadze 75,5, od razu następnego dnia. Pieczywo to najgorsze zło, choćbyś nie wiem jak zdrowe wybierała. Wracam do swojego planu, 1 kromeczka tygodniowo, może dam radę, choć, jak Ty, bardzo lubię wypieki :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz